Obiecanki cacanki... musiał minąć prawie rok, abym w końcu zmotywowany pięknym skwarem za oknem rzucił się do klawiatury i podzielił z Wami wrażeniami z długodystansowego użytkowania komputera rowerowego IGS 630.
Michał Śmieszek
Kto już zdążył zapomnieć lub w ogóle przeoczył, że od września 2022 testujemy, naprawdę niebanalny komputer IGPS 630, który jest jak dotąd flagowym modelem w portfolio chińskiego producenta, ten niech szybko odświeży sobie pamięć i zerknie w "unpacking" 630-tki. Umówmy się jednak, że odfoliowanie i pierwsze uruchomienie to jak polizanie lizaka przez papierek. Dlatego już dłużej nie marudzę ino piszę co i jak.
"Let's get the wheels rolling...."
Niemniej jednak owe pierwsze uruchomienie jest niezwykle istotne. Dlaczego? Ponieważ z bardzo dużym prawdopodobieństwem nasz nowy komputer rowerowy będzie wymagał niezbędnej aktualizacji softu i firmware'u. Zanim to się jednak zadzieje, to w pierwszej kolejności użytkownik musi zainstalować na telefonie komórkowym aplikację iGPSPORT Ride.
Tu istotna uwaga: apka iGPSport RIDE stosunkowo niedawno zastąpiła poprzednika iGPSPORT. Starsza nadal działa, ale nie jest już wspierana, także od razu warto przesiąść sie na obowiązujący program. Co więcej....warto koniecznie wspomnieć, że polski dystrybutor IGPS - bardzo aktywnie wspiera działa rozwoju produktu. To między innymi dzięki tym oddolnym działaniom, użytkownik końcowy otrzymuje nie tylko co raz dokładniejsze polskie tłumaczenie aplikacji oraz poprawki tych często drobnych, ale irytujących błędów oprogramowania.
Producent założył, że w trzeciej dekadzie XXI wieku, 99% kolarzy posiada i korzysta na codzień z telefonu komórkowego i bardzo mocno rekomenduje korzystanie z tego rozwiązania do konfiguracji komputera. Z jednej strony to bardzo wygodne, ale z drugiej ogranicza funkcjonalność urządzenia w przypadku braku dostępu do telefonu komórkowego i Internetu, bowiem IGS 630 posiada wyłącznie moduł BT. Brak WiFi jest moim zdaniem niedociągnięciem ze strony producenta, tym bardziej, że bezpośrednia konkurencja już takie "ficzer" posiada.
Po rejestracji i założeniu konta na serwerze IGPSport aplikacja poprosi o sparowanie urządzenia z kontem. Proces jest szybki i bardzo prosty. Kolejnym krokiem, od którego warto zacząć przygodę z iGPSem jest wspomniana wcześniej aktualizacja. Aplikacja wygeneruje alert o pojawieniu się nowej wersji softu i gotowość do aktualizacji. Obecnie panujący numerek softu to 1.57
Proces przebiega relatywnie szybko, choć może przedłużyć się, jeśli nasz model jest tym z pierwszych serii produkcyjnych. Krótko mówiąc, komputer będzie chciał pobrać i zainstalować po kolei wszystkie do tej pory wypuszczone wersje softu. Nie należy się przejmować również tym, że iGPS 630 może zechcieć się restartować kilka razy. Od razu nadmienię, że dział techniczny iGPSport bardzo aktywnie reaguje na komunikaty ze strony użytkowników. W efekcie kolejne poprawki ukazują się obecnie stosunkowo często, np raz na miesiąc, dwa. To moim zdaniem bardzo duża zaleta, i w cale nie taka oczywista w odniesieniu do konkurencji - zarówno uznanych producentów jak też tych znacznie mniej znanych.
Po osiągnięciu finału, można już rozpocząć właściwą zabawę - przegląd wszystkich funkcji oraz dalszą "kastomizację" ustawień już pod nasze własne preferencje. A tych jest po prostu pierdyliard. Do najbardziej oczywistych można zaliczyć:
- ustawienie profilu użytkownika, w tym wprowadzenie danych roweru lub rowerów, do których będziemy przypisywać wszystkie aktywności.
- połączenie z serwisami typu Strava, Komoot, Training Peaks - to z nimi nasz komputer będzie się komunikował w celu zaciągnięcia planów treningowych, tras i/lub ich przesłania po zakończonym treningu/aktywności
- Ustawienie ilości wyświetlanych informacji na każdym z 11 okien, przy czym 5 z nich to okna główne, pozostałe zaś to okna dodatkowe: Mapa, Wysokościomierz, "wspinaczkometr" (Climber), "trasa treningowa", "Okrążenie".
- Kalibracja kompasu oraz wysokościomierza
- ustawienie podświetlenia - możemy użyć ustawień auto - lub też sami decydować jak długi i jak mocno ekran będzie świecił. Ma to oczywiście wpływ na czas pracy baterii.
- Wybór trybów GPS: iGPS może korzystać aż z 5 dostępnych systemów nawigacji satelitarnej GPS, europejski Galileo, rosyjski Glonass, chiński Baidou, japoński QZSS, przy czym ogranicza korzystanie do 4 na raz - musimy wybrać między chińskim młotem a rosyjskim sierpem.
- Zarządzanie Baterią
- Wsparcie DI2
- Wsparcie dla rowerów elektrycznych - o ile dany model roweru oferuje transmisję danych z silnika.
Do mniej oczywistych funkcji zaliczyłbym "powiadomienia" - możemy określić, czy komputer rowerowy sparowany z telefonem poprzez łącze BT będzie nas powiadamiał o przychodzących połączeniach, fejsbukowych niusach, zdjęciach na Instagramie, nowym czacie z kumplami na Whatsapp, krytycznym SMSie od żony - to w razie, gdyby podczas jazdy powiało nagle nudą....
IGP 630-tka zdolna jest do połączenia praktycznie z każdym czujnikiem dostępnym na rynku, który wykorzystuje protokół ANT+ oraz Bluetooth. Podczas użytkowania nie zaobserwowano praktycznie żadnych problemów wykrywaniem miernika tętna, kadencji firm trzecich - np. Garmin, B'twin, Magene, Cyplus. Jeśli dany czujnik oferuje oba protokoły, to możemy wybrać, który ma być używany. Aplikacja na telefonie pozwala również nadać indywidualną nazwę każdemu urządzeniu. Szkoda, że nie można zrobić tego z poziomu samego urządzenia.
Swoją drogą, wyżej wspomniane ograniczenie opcji konfiguracji na poziomie systemu urządzenia to moim zdaniem jedna z kilku wad IGPS 630tki. Dotyczy ona również opcji ustawień wyświetlanych pól. Te możemy ustawić wyłącznie poprzez telefon. Na usprawiedliwienie można powiedzieć, że ta funkcja w telefonie działa fantastycznie pod względem wizualnym i technicznym. Myślę, że na niewielkim ekranie komputerka rowerowego nie byłoby to aż tak przejrzyste i łatwe. No cóż....to się nazywa ewolucja elektroniki użytkowej, dotyka nie tylko wschodzącą gwiazdę iGPS ale też już markową konkurencję.
No i jest jeszcze jeden aspekt przemawiający za konfigiem poprzez telefon. Wszystkie IGSy korzystają nadal z przycisków, które choć bardzo dobrze reagują na nacisk, to jednak przeklikiwanie się przez poszczególne opcje jest znacznie wolniejsze niż konfiguracja smyraniem po ekranie dotykowym smartfona, a co by nie mówić....do tego nasze palce zdążyły się już idealnie zaadaptować
Komputer ustawiony? Strefy tętna wyznaczone? Jeśli zabraknie Wam cierpliwości do przechodzenia pomiędzy wszystkimi opcjami, to zawsze można skorzystać z opcji "Auto". IGPS zrobi niemal wszystko za nas, tylko po co? Warto odżałować chwilkę i "pobawić się" ustawieniami.
Test praktyczny IGPSport 630..
Ruszamy w drogę...Po pierwszym odpaleniu i/lub dłuższej przerwie, komputerek potrzebuje kilku chwil na wyszukanie i złapanie satelit. Ten czas może się przedłużyć jeśli postanowimy od razu ruszyć - tu mój niechlubny rekord to około 3 minut, ale w normalnych warunkach (postój) jest to maksymalnie 35-45 sekund, natomiast "hot start" to już...hmmm 15-30 sekund.
EKRAN
To co od razu rzuca się w oczy to bardzo czytelny kolorowy ekran. To oczywiście nie Android i poziom np. Hammerhead Karoo, który też posiadam i który moim zdaniem jest "prawie" wzorcem jeśli chodzi o jakość map, nawigację i przejrzystość.... W każdym razie ekran 630-tki jest bardzo przyjemny w odbiorze i oferuje wysoka rozdzielczość jak na swoje 2.8". Znaki wyświetlają się bardzo poprawnie, tak samo jak grafika - np. profil podjazdu, wykres tętna, graficzny wykres prędkości. Osobiście nie mam tu zastrzeżeń.
Dość ważne jest ustawienie doświetlenia ekranu, nawet gdy jest słoneczny dzień. Ja mam ustawione na między 20 a 30%, co moim zdaniem jest wystarczające podczas słonecznego dnia i nie drenuje istotnie baterii. Ponownie, można skorzystać z opcji "auto" - wtedy komputer będzie korzystał z wbudowanej fotoceli. Praktyczną ciekawostką jest opcja zmiany tła ekranu na ciemne, gdy "oficjalnie" zapadnie zmierzch. Podobnie jak w aucie nie męczy to oczu. Pro TIP: pozostawcie podświetlenie ekranu w nocy na niewielkim poziomie - jest zdecydowanie wystarczające i nie oślepia.
KLAWIATURA
Przyciski są relatywnie łatwo wyczuwalne, ale nie działają pod byle muśnięciem. Należy je wyraźnie przycisnąć aby wyzwolić pożądane działanie. W grubych zimowych rękawiczkach nacisk czasami był zbyt słaby, ale w letnich - nieco pancerniejszy, ulubiony model Rocday Evo RACE, ten problem nie wystąpił ni razu. Po roku pracy jakość działania jest identyczna jak na początku. Jak dotąd, żaden nie uległ awarii.
NAWIGACJA....
Prawdopodobnie najważniejszy element dla osób poszukujących urządzenia, które sprawnie poprowadzi do wyznaczonego celu. 630-tka jest następcą modeli IGS 618 oraz 620, które w katalogu IGPSport jako pierwsze otrzymały tę funkcję i jednym z bardzo niewielu chińskich urządzeń w ogóle posiadających taką funkcję. IGPS 630 korzysta z map "Open Street", zatem bez fajerwerków, ale przynajmniej dokładnie. Dokładność aktualnej wersji map offline jest naprawdę niezła - w skali do 50m widać nawet ścieżki leśne, choć należy brać poprawkę iż te nie zawsze pokrywają się z dynamicznymi zmianami krajobrazu w rzeczywistości. Mapę możemy oddalić oraz przybliżyć, co oczywiście ma wpływ na ilość wyświetlanych detali. Do wyboru mamy opcje: 50m, 100m, 200m, 400m, 800m, 2.8km (w przypadku przygotowanych śladów)
Jeśli ktoś lubi eksplorację, czyli jazdę bez wcześniej zaplanowanej trasy, to bez problemu może zawierzyć grafice na ekranie. 2.8# calowa matryca wyświetla wystarczającą ilość kolorów, aby przejrzyście wyświetlać mapę i pozostałe dane z jazdy.
Jeździec jest przedstawiony za pomocą klasycznego trójkąta, zaś jego trasa przejazdu jest zaczerniana, zatem w razie czego można wrócić "po śladzie". Natomiast bardzo dobrze funkcjonuje odczyt i wizualizacja śladu - z plików GPX.
Wbudowana pamięć 8GB pozwala na przechowanie znacznej ilości historycznych danych jak również załadowanie własnoręcznie zaplanowanych treningów i wycieczek.
ALE....tu muszę stwierdzić, że ich przygotowanie wymaga nieco wprawy i nie jest bardzo "user-friendly".
Za powyższym stwierdzeniem stoją niestety dwa pierwsze niedociągnięcia funkcji nawigacji w modelu 630, bowiem:
- komputer rowerowy nie oferuje sam z siebie możliwości wyszukania adresu, postawienia znacznika, lub nawigacji do domu.
- Co więcej, jakiekolwiek operacje związane z nawigowaniem musimy wykonać najpierw w fabrycznej aplikacji iGPS Ride, która obecnie jest właściwie podstawową platformą do planowania trasy. Naturalnie można także użyć innych popularnych aplikacji, które na koniec wygenerują plik GPX, a my ten plik zaciągniemy poprzez iGPS Ride. Niby proste, ale w warunkach bojowych smyranie po telefonie nie jest już takie łatwe, gdy dłonie spocone i pot kapie z czoła na ekran telefonu.
Teoretycznie trasę możemy zaplanować również na komputerze korzystając z serwisu producenta na stronie https://i.igpsport.com/, ale....i tu zaczynają się schody - konto jest sparowane ze starą wersją aplikacji IGPSport i nie byłem w stanie zaciągnąć śladu do aplikacji iGPSport Ride. Albo ja czegoś nie widzę, nie potrafię, albo naprawdę Chińczycy przekombinowali. W związku z tym, w moim przypadku najprostszą metodą jest przygotowanie trasy na Stravie. Ponieważ apka IGPs komunikuje się z tym serwisem, możemy zassać trasę lub trasy a w ostatnim kroku wysłać je na urządzenie docelowe klikając w przycisk "wysłano na urządzenie". Ten ostatni krok jest bardzo ważny - bowiem nie ma na razie opcji automatycznego przesyłu śladów z apki na komputerek rowerowy.
Trzecią dosyć irytującą wadą nawigacji IGS 630 jest niestety brak możliwości przesuwania mapy ręcznie, co uważam osobiście za wyjątkowo przydatną funkcję i chętnie zobaczyłbym ją w przyszłości, ale już zapewne w kolejnym modelu bo w 630-stce brakuje po prostu odpowiednich przycisków mogących pełnić funkcję kursora.
Czwartym niedociągnięciem jest moim zdaniem opcja iCLIMB. Po "wykryciu" znanego na trasie podjazdu, iGPS przełącza okno nawigacji na okno pokazujące profil podjazdu, w tym między innymi odległość do jego końca, procent nachylenia danego segmentu. Coś dzięki czemu precyzyjniej rozłożymy siły lub też sprawi, że serce zakołacze nam nerwowo. Zatem to dosyć użyteczna funkcja.... dopóki sama wizualizacja podjazdu nie blokuje ekranu, w tym mapy. Wszystko dobrze jeśli droga jest prosta, ale w przypadku rozwidleń, skrętów obecnych na danym podjeździe. może się okazać, że skręcimy nie w tą stronę, pomimo aktywnych komunikatów o zbliżającym się zmianie kierunku. Krótko mówiąc przydałaby się bardzo opcja podziłału ekranu na "podjazd" oraz mapę. Na razie softowy konfig jej nie posiada.
Piątą, najmniej irytującą wadą jest brak opcji przekierowania trasy, czyli tzw. "re-routing". Na usprawiedliwienie powiem, że taka opcja, choć sama w sobie fajna, potrafi w praktyce być bardzo irytująca, czego najlepszym przykładem jest Garmin oraz tak chwalony przeze mnie Hammerhead Karoo.
Wydawać by się mogło, że opisując funkcję nawigacji, skupiłem się de facto na wadach urządzenia. Nic bardziej mylnego, choć zdaję sobie sprawę, że wyżej wymienione ułomności dla niektórych okażą się dyskwalifikujące. Chcę jednak bardzo podkreślić, że w ogólnym rozrachunku są to rzeczy, do których można przywyknąć. Dlaczego? Ponieważ dla mnie osobiście o wiele istotniejsze jest to, że IGPS 630:
- NIE GUBI się podczas jazdy po śladzie
- BEZ PROBLEMU odczytuje duże pliki GPX bez konieczności dzielenia trasy części.
- BARDZO CZYTELNIE (wizualnie oraz dźwiękowo) pokazuje kiedy należy skręcić, o ile tworząc ślad GPX zaznaczymy taką opcję)
Najlepszym przykładem rzetelności map oraz prawidłowości odczytania śladu był ubiegłoroczny GLG. Ja jechałem jeszcze na Hammerhead Karoo 1, podczas gdy testowa 630-tka znalazła się na kierownicy mojego towarzysza "niedoli". Już niemal na samym początku okazało się, że mój tak wychwalany Karoo postanowił zoptymalizować wgrany ślad, podczas gdy IGPS 630 twardo i dokładnie wyświetlał prawidłowy kierunek - i tylko dzięki jego obecności dojechaliśmy szczęśliwie do mety nie popełniając tryliarda błędów.
W efekcie, jest to moim zdaniem urządzenie, które z czystym sercem mogę polecić każdemu ultrasowi, który oczekuje 100% jakości, ale przede wszystkim długiego czasu działania (o tym jednak za chwilę). Między innymi z tego też powodu, Hammerhead jest obecnie tylko rezerwowym urządzeniem, zaś pierwsze skrzypce gra od roku 630-tka.
TRENING
iGPS 630 to nie tylko zaawansowany prędkościomierz potrafiący nawigować, ale również całkiem przyzwoite urządzenie do treningu, jeśli ktoś ma taką potrzebę. Urządzenie umożliwia synchronizację planów ze Stravą, Training Peaks oraz Komoot, choć ten ostatni nie jest tak specjalistycznym serwisem treningowym. Ponadto producent zaimplementował własne plany treningowe zależne od poziomu wytrenowania. Czy już pisałem, że....znowuż najlepiej skonfigurować trening poprzez aplikację a nie przez urządzenie, które ma zdefiniowane nieco mniej opcji:
Ciekawym dodatkiem, zwłaszcza w dobie trenażerów SMART jest automatyczne wykrywanie takiego urządzenia i ustawianie odpowiedniego profilu. Wybierając opcję treningu "na chomika", możemy ponadto wykonać test FTP.
Aplikacja iGPS Ride umożliwia skorzystanie z poniższych planów treningowych:
Jak wspomniałem na początku, iGS bez problemu paruje się z czujnikami kadencji, mocy, tętna, trenażerem oraz innymi wykorzystującymi protokołu BT oraz ANT+. Przeprowadzenie treningu i późniejsza analiza danych to już nie stanowi żadnej przeszkody.
Nie będę ukrywał - sam jeszcze nie korzystałem z planowania treningów jak również zdaję sobie sprawę, że konkurencja jest tu prawdopodobnie silniejsza (Garmin/Polar), niemniej jednak iGPS wydaje się być odpowiednim urządzeniem zarówno dla zaawansowanych amatorów, jak również dla "prosów", zwłaszcza wraz z możliwością synchronizacji z bardzo popularnym serwisem Training Peaks" - komputery iGPSport są w końcu oficjalnym urządzeniem jednej z profesjonalnych drużyn w peletonie.
BATERIA
Kolejny temat rzeka, ale o ile w przypadku zdecydowanej większości komputerów, ta rzeka energii płynie bardzo wartko, opróżniając "źródełko", tak iGPS 630 jest dowodem na to, iż da się wyprodukować coś, co będzie działać zdecydowanie dłużej niż dobę i to przy włączonych wszystkich funkcjach. Producent deklaruje czas działania na poziomie 35h. I to naprawdę nie jest tylko pusta reklama, lecz całkiem prawda. Taki czas udało się uzyskać, oczywiście po uprzednim ustawieniu parametrów komputera na minimum, podświetlenie na 10%, tryb oszczędzania energii, itp, itd.
Natomiast obecne ustawienia, czyli połączenie BT, podświetlenie na poziomie 30%-40% to praktycznie gwarancja osiągnięcia 24h ciągłej pracy. Po przejściu w tryb czuwania odnoszę wrażenie, że 630-tka działa, działa, działa....jak w reklamie baterii Duracell. Ze świecą szukać konkurencyjnego komputera z ekranem 2.8" i kolorowym wyświetlaczem, który osiąga podobny rezultat.
IGPs korzysta zapewne z ogniwa o pojemności co najmniej 2000mAh, ale przede wszystkim ma dobrze zoptymalizowany system pod to konkretne ogniwo. Nie mniej istotne jest, iż do ładowania producent użył gniazda USB-C, co umożliwia szybkie ładowanie - również podczas jazdy, ale przede wszystkim znacznie zmniejsza ryzyko uszkodzenia gniazda ładowania, co jest zmorą tańszych komputerów, albo tych starszych, które nadal korzystają z delikatnego gniazda micro-usb.
Pierwsze podsumowanie iGPS 630 (rok pracy).
iGPS 630 przejechał ze mną ponad 3 tysiące kilometrów, w tym 3 duże ultramaratony. Praktycznie nie widać po nim istotnych śladów zużycia, choć oczywiście nie ciorałem nim przesadnie po ziemi. Ani razu garminowski uchwyt nie zawiódł - urządzenie jest stosunkowo lekkie, niecałe 90 gram. Nie mniej parę przypadkowych upadków komputer zaliczył - żaden nie okazał się groźny, a na obudowie i ekranie widać co najwyżej drobne ryski, typowe dla używanych urządzeń z ekranem LCD. Polski dystrybutor zaleca, nie tylko estetom, zakup silikonowego etui oraz szkła ochronnego, co dodatkowo zabezpieczy komputer przed ewentualnymi urazami mechanicznymi. Na razie zdecydowałem się na zakup jedynie etui, które faktycznie spełnia swoją rolę.
Efektywność baterii nie uległa zmianie po roku, co oczywiście nie powinno dziwić. Dzięki dużej pojemności i małym wymaganiom elektroniki, komputer nie wymaga częstego ładowania, które z czasem negatywnie odbija się na realnej pojemności ogniwa.
Jeśli chodzi o jakość pracy to IGPS 630 jest moim preferowanym komputerem - ilość funkcji zdecydowanie zadowala moje "ego" oraz potrzeby. Jestem przekonany, że zadowoli również oczekiwania o wiele bardziej wymagających kolarzy, dla których taki komputer rowerowy jest zdecydowanie czymś więcej niż tylko fajnym gadżetem i w pełni wykorzystują mnogość dostępnych danych.
Przywykłem również do prostoty aplikacji w telefonie, poruszania się po systemie komputerka rowerowego. Przywykłem nawet do wspomnianych niedociągnięć mojej "iGPSki", które jak na razie nie są w stanie przyćmić jej zalet. Nie będę jednak ukrywał, że czekam na dalsze usprawnienia, być może nowe funkcje. Pierwszym takim pozytywnym sygnałem niech będzie wsparcie dla "radarów", np. Garmin Varia, ale także dla znacznie korzystniejszego cenowo "inteligentnego" światło-radaru iGPS SR30, który zadebiutował podczas tegorocznych targów Eurobike. (Kochana żono i Święty Mikołaju....wy już wiecie co chcę na gwiazdkę)
Nie mogę nie wspomnieć o cenie 630-tki, która bardzo często jest elementem decydujacym o zakupie bądź rezygnacji z niego. iGPS 630 kosztuje w sklepach mniej więcej około tysiąca złotych, co jest naprawdę dobrą ofertą w porównaniu do znacznie droższej konkurencji, choć ta nie śpi - co jakiś czas pojawiają się mega-promocje istotnie zmniejszające tę finansową różnicę.
Na sam koniec pozwolę sobie na jeszcze jeden komentarz. W moim mniemaniu iGPS 630 jest najlepszym dowodem na to, że nie trzeba bać się oryginalnych chińskich marek i polegać wyłącznie na produktach światowych liderów. Chińczycy udowodniają już po raz kolejny, że można stworzyć produkt konkurencyjny nie tylko cenowo, ale przede wszystkim jakościowo! I w tym ich wielka siła.
THE END
Dziękujemy oficjalnemu przedstawicielowi marki iGPS w Polsce, firmie TREZADO oraz producentowi iGPS za udostępnienie urządzenia do testów.