Od czasu do czasu, zwłaszcza na jesieni pojawia się konkretna potrzeba ogołocenia roweru ze zbędnych mechanizmów, które mogłyby ulec degradacji lub które "psują" prostotę konstrukcji jaką jest rower. Do takich "zbędnych gadżetów" należy amortyzator, tylko jaki zamiennik wybrać? Pierwsza podpowiedź: "pancerny"
Michał Śmieszek
Łatwo powiedzieć, trudniej znaleźć. Choć może wcale nie. Internet pełen jest ofert, choćby takich z Azji, gdzie za relatywnie niewielkie pieniądze można kupić sensownie wyglądający widelec z aluminium lub z włókna węglowego. Kłopot polega na tym, że w przypadku takiego zakupu względną pewność co do jego wytrzymałości mogą mieć przede wszystkim lżejści zawodnicy, którzy nie obciążają zbytnio sprzętu tak, jak to robią pozostali użytkownicy. A co ma zrobić reszta misiów, zwłaszcza tych spędzających więcej czasu w gawrze niż w siodle?
Oni powinni szukać produktów sprawdzonych, ometkowanych i posiadających realną gwarancję. To właśnie dlatego na "tapetę" T29 trafił nietuzinkowy sztuciec TRAVERS PRONG 29 - projekt autorstwa angielskiej manufaktury Travers Bikes, wykonany na zamówienie przez azjatyckie ręce. Michael Travers podkreśla i osobiście ręczy głową, że choć Prong 29 wyglądem zbliżony jest do karbonowej konkurencji, to jednak ma indywidualny profil oraz parametry, będące wynikiem pracy AutoCad, testów praktycznych oraz jego własnej wizji.
Do oceny otrzymaliśmy model "wyścigowy", tj. pozbawiony gniazd montażowych na bidony, sakwy, itp, itd. Trzeba Wam bowiem wiedzieć, że PRONG 29 powstał głównie z myślą o wszędołazach 29+, które podobnie jak fat-bajki, użytkownicy wyposażają w wyprawowy ekwipunek. Takie jednoślady częściej przypominają juczne konie, niż rącze rumaki. Traversbikes specjalizuje się w produkcji jednych i drugich, a podstawowym budulcem jest tytan.
Garść informacji technicznych na temat travers'ovego widelca. Na dzień dobry powala ultralekka waga: 634g (!) po przycięciu sterówki i wetkniętą sztywną osią! Dzięki temu Prong 29 jest w ścisłej czołówce sztywnych karbonowych produktów. Na rynku są być może lżejsze, ale biorąc pod uwagę wyjątkowo "zabudowany" obrys, nie należy narzekać. Swoją drogą widać, Travers Prong jest doskonałym przykładem jak zmieniają się trendy i technologia. Jeszcze do niedawna dominowały proste konstrukcje, nawiązujące wyglądem do amortyzatorów. Choćby taki, testowany przeze mnie Carboncycles Exotic. Pojawienie się sztywnych osi, powiększonych sterówek wymusiło ewolucję, dzięki czemu większość sztywnych widelców 29" jest podobna do testowanego tu modelu Prong 29.
W opisie, na stronie TraversBikes, widnieje informacja, iż geometria widelca została skorygowana pod kątem obecnie produkowanych ram z przednią amortyzacją. Wyprzedzenie widelca wynosi skromne 42mm zaś długość według producenta to 485mm, co jest odpowiednikiem amortyzatora o skoku 100mm. W rzeczywistości jednak Prong 29 jest 7mm wyższy - 492mm, co w ostatecznym rozrachunku wręcz jest zaletą i wpływa pozytywnie na zachowanie roweru.
Z pozostałych pomiarów koniecznie trzeba wymienić potężny prześwit 97mm(!) oraz szerokość karbonowych goleni widelca - w najszerszym miejscu w okolicy korony 68mm, a w najwęższym 51mm. Prong 29 bez zająknięcia przyjmie każdego kapcia 29, włącznie z tymi najtłustszymi - 3 calowymi balonami 29+. Michael Travers podkreśla uniwersalność nowego modelu właśnie ze względu na rosnącą popularność wszędołazów na kole 29+.
Jak już parokrotnie wspomniałem, tytułowy PRONG należy do kategorii "muskularnych" - golenie mają trapezoidalny przekrój poprzeczny przez całą długość, przy czym w sekcji szczytowej jest on wyraźniejszy. Okolice haków kół i mocowania gniazda Post-Mount otrzymały ciut łagodniejsze kształty, ale nie mniej pękate. Na lewej goleni producent umieścił mocowanie przewodu hamulca tarczowego na klips typu "C". Więcej do szczęścia nie potrzeba.
Odnośnie jakości wykonania, co być może interesuje część z Was. Trudno się przyczepić. Na chłopskie oko najważniejsze połączenia są "czyste" - zwłaszcza karbonowej rury sterowej z węglowymi goleniami. Równie przyzwoicie wyglądają gniazda na sztywną oś QR15mm, choć tu widać swojskie "azjatyckie wykończenie" - nie jest to dzieło spod dłuta Michała Anioła. Jak wspomniałem, mój egzemplarz nie posiada dodatkowych insertów montażowych tzw. "Salsa Anything Mounts", niemniej miałem okazję wiedzieć takowy model. O ile ktoś mógłby kwękać w przypadku "próbek" testowych, o tyle osadzenie i wykończenie gniazd w modelach produkcyjnych jest bez zarzutu. Prezentowany Prong 29 ma wykończenie typu "gloss" (połysk), ale TraversBikes posiada w ofercie także matowe - mniej rzucające się w oczy. Zewnętrzna warstwa węglowej dzianiny, odpowiadająca między innymi za finalny "imaż" jest perfekcyjnie położona. Bez dwóch zdań - azjatycki kooperant stara się zadowolić klienta...albo Michael Travers dobrze płaci swojemu dostawcy.
Zanim przejadę się na (po) karbonowym widelcu, jeszcze dwa słowa odnośnie sztywnej osi QR15mm. Ten element, pierwotnie dostarczony z widelcem, wzbudził najmniejszy entuzjazm. Sztywna oś składa się z trzech elementów: gwintowanej tulei kontrującej, głównego cylindra i mimośrodowej dźwigni. Pierwszej dwójce nie można odmówić precyzji wykonania i spasowania z aluminiowymi gniazdami widelca. Zdecydowanie najsłabszym komponentem jest za to dźwignia mimośrodowa QR. W porównaniu do komponentów znanych choćby z amortyzatorów FOX lub Rock Shox, wygląda rachitycznie. Zapinając przednie koło, miałem wrażenie, że jest z modeliny. Jakby nie patrzeć, to wyjątkowo istotna część sztywnej osi. Ktoś jednak dał ciała...
Uderz w stół a nożyce się odezwą. Nie minął tydzień od dostawy, jak skontaktował się ze mną Michael Travers z pytaniem o pierwsze wrażenia. Nie bez przyczyny. Gdy zwróciłem uwagę na słabe wykonanie sztywnej osi, właściciel TraversBikes poinformował mnie, że on właśnie w tej sprawie dzwoni...do wszystkich użytkowników nowego modelu Prong 29. Otóż prewencyjnie, na koszt TB, fabryczne sztywne osie zostaną wymienione na nowe, poprawione modele. Tymczasem uprasza się o nieużytkowanie widelca do czasu otrzymania sprawnej osi. Minęło kolejne dwa dni, i w drzwiach pojawił się listonosz z paczką z UK. Rzeczywiście, różnica między starą osią a drugą jest wyraźna (na zdjęciu poniżej nowa dźwignia). Za taką posprzedażową obsługę klienta należy się duży plus. Zgadzacie się?
POPRAWIONA DŹWIGNIA QR 15mm - TU JUŹ JEST WSZYSTKO OK |
Montaż... Karbonowa sterówka została przycięta do przepisowych kilkunastu centymetrów za pomocą brzeszczotu o wysokiej ilości zębów/cm, co bardzo ogranicza ryzyko rozwarstwienia węglowych włókien. Specjalny korek (grzybek) rozporowy do rur karbonowych został zakupiony już wcześniej, także czas w końcu ruszyć w teren.
Poprzednie doświadczenia z jazdy na Exoticu zostały momentalnie zweryfikowane i zaktualizowane już po pierwszych parudziesięciu metrach. Prong 29 jest sztywny jak skała. To nie jest wideł dla niedzielnego rowerzysty, który wyczytał na forach internetowych o "naturalnych" właściwościach amortyzujących karbonowych widelców. Te zostały zredukowane do niezbędnego minimum. które wyczuwalne jest dzięki przyłożeniu mojej słoniowej masy. Lekki zawodnik będzie bardzo zadowolony - zero ugięcia wstępnego, zero ugięcia po najechaniu na przeszkodę - 99% watów idzie w jazdę. a nie jest pochłaniane przez "pracujące" golenie. Sztywność widelca jest bardzo widoczna podczas hamowania. Przednie koło siedzi pewnie, zablokowane w dybach goleni i nie kiwa się na boki, zaś cały widelec nie cofa się, jak to ma miejsce w przypadku konstrukcji ze standardowymi lagami.
Zakręty na rowerze wyposażonym w sztywny sztuciec PRONG 29 są pewne i precyzyjne. Mam nieodparte wrażenie, że sztywność układu wręcz zachęca do ostrego ich brania - w końcu tu się nic nie ugina i nie pływa. Trzeba tylko brać poprawkę, że każda przeszkoda na drodze zostanie momentalnie wychwycona przez jednoślad, ale niekoniecznie "zniwelowana". Największą zaletą są oczywiście podjazdy - jest lżej i zdecydowanie efektywniej niż na uginającym się amortyzatorze...ale tylko, gdy na szlaku mamy co najwyżej korzenie i niewielkie nierówności.
Krótko podsumowując. Dziś mija pół roku odkąd użytkuję model Prong29. Pomimo mojej bardzo nie-ultra-lekkiej wagi, widelec sprawuje się znakomicie. Nic nie trzeszczy i brak widocznych mikro-urazów. Karbonowy sztuciec Prong 29 stał się idealnym zamiennikiem na zimę, godnie zastępując dwuletniego FOX'a. Nie ma jednak co ukrywać - to jest specjalistyczne narzędzie, którego żywiołem jest szybki maraton lub runda XC. Dla nieścigających się będzie to ultra lekki, pancerny widelec zapewniający niezbędne minimum tłumienia drobnych nierówności. Kto ma silne nerwy i doświadczenie, ten także może wybrać się w góry, ale ze zrozumiałych względów odradzam "szaleństwa". Ja na takie eskapady będę zakładał pełnoprawny amortyzator, zaś sztywny Prong trafi do poczekalni. :) :)
Osobiście, dla mnie największą (choć jeszcze nie wykorzystaną) zaletą jest kompatybilnośc z oponami 29+. Po mału planuję przesiadkę na półtłustego potwora. Z wyczuwalnych "wad" mogę wymienić jedynie mega-sztywność i dostateczną zdolność absorbcji nierówności. Sęk w tym, że to również zaleta....Wyjąkową cechą jest obecność (możliwość zakupu osobnego modelu) gniazd "Salsa anything", które pozwalają na montaż dodatkowych bidonów, stelaży i wielu innych gadżetów przydatnych podczas eksploracji nowych szlaków.
Dochodzimy do kulminacji - pytania o cenę i zasadność zakupu.
W sklepie fabrycznym TB, Prong29 kosztuje 329GBP, czyli równowartość ok 1700PLN. To oczywiście niemało, ale biorąc pod uwagę kwestie gwarancyjne, opiekę posprzedażową, wyoską jakość wykonania i renomę marki Travers, warto dwa razy zastanowić się, czy kupować niewiele tańsze i tylko podobne produkty na chińskim ebay. Jednak co Europa to Europa.