DSCN03rozmiar

Ilu producentów, tyle pomysłów na rowerowe opony. Jednakże generalnie są dwa nurty - "lekkość za wszelką cenę" oraz "nie w cyferkach zaklęte jest szczęście". Geax bez wątpienia należy do obozu nr 2, dlatego też ucieszyliśmy się, gdy pojawiła się możliwość przetestowania niepapierowych Saguaro

Mateusz Nabiałczyk i Ryszard Biniek

Ucieszyliśmy się dlatego, że Ryszard mieszka pod samiuśkimi górami, gdzie podczas codzienniej eksploatacji skrajnie wylajtowane gumy mają krótkie żywot, a mnie marzyły się cięższe i bezstresowe lacie, które pozwolą intensywniej wykuwać formę.

I rzeczywiśćie - z papierowymi ściankami nikt do czynienia nie miał. Już w wersji kevlarowej czuć, że boki mają sporo gumy, co wpływa na ich grubość. W TNT jest jeszcze lepiej, i to do tego stopnia, że sztywność opony przy zakładaniu wręcz przeszkadza...na szczęście tylko przy pierwszym.  Bieżnik może nie specjalnie wysoki, ale za to gęsto ułożony, szerokość ani trochę naciągana.

DSCN03rozmiarDSCN0553iar

Potwierdzeniem powyższego są wskazania wagi.

BIKEMARATOozmiarDSCF3884

I w tym momencie część osób, szczególnie tych nastawionych na wyniki sportowe, mogłoby skreślić Geaxy z listy maratońskich opon. Przynam, że miałem podobne zdanie, ale jakoś tak się złożyło, że Majka startując na MŚ zdobyła medal i jego kolor były z pewnością złoty, gdyby tylko współczynnik pecha wynosił 0. Pytanie zatem, czy to nasza Gwiazda tak znacznie odstaje od pozostałych zawodniczek, czy może Saguaro tak bardzo jej nie przeszkadzały? Hmh...żeby zachować chociaż cień obiektywizmu tego testu odpowiemy, że nie mamy pojęcia : )

Pierwszy dzień zmagań z kevlarówkami rozpoczął się szosowym dojazdem do lasu. Rwane przebijanie się przez miejską dżunglę nie pozostawiło złudzeń - masa robi swoje i nie ma co liczyć na nowe rekordy przyspieszania 0-100km/h. Natomiast gdy już się rozkulamy, łatwo utrzymać równe tempo, które wg wskazań licznika jest bardzo wysokie, ale akurat tego się spodziewaliśmy po tak gęsto ułożonych klockach.

DSCF3896Pierwszy kontakt Geaxów ze śląską ściółką, pierwsza mała hopka i piękne lądowanie centralnie w tulipana...się komuś nudziło. Jak się okazało opona w tak nierównym starciu poradziła sobie genialnie. Oczywiście powietrze momentalnie uszło, ale rozcięcie okazało się na tyle małe, że samochodowa łatka wulkanizacyjna darowała Saguaro życie i test mógł być kontynuowany.

Na szutrówkach przeplatanych piaskownicami opona czuje się znakomicie. I rzeczywiście - producent właśnie takie przeznaczenie widzi dla tego modelu.  Dodatkowo szerokość i spora ilość gumy wyczuwalnie wpływają na komfort potęgowany możliwością jazdy z nieco niższym, niż zwykle ciśnieniem.  W lesie jest równie dobrze, o ile wcześniej tydzień nie padało, bo wtedy można się grubo zdziwić. We względnie suchych warunkach zawsze jest przewidywalnie, braków trakcji nie zaobserwowano. Natomiast w mocniej pokonywanych zakrętach opona potrafi złapać dość stresujący uślizg, by po chwili dalej trzymać. Wymaga to po prostu przyzwyczajenia.

W mniej przyjaznych warunkach górskich katowane były Saguaro TNT. Oczywiście od razu zalałem je mleczkiem, które jak się później okazało, chyba nie do końca było konieczne, gdyż opona trzymała powietrze również bez niego.  Jak już na początku zostało wspomniane, boki są tak sztywne, że po raz pierwszy okazał się konieczny strzał z kompresora, by stopki wskoczyły na swoje miejsce. Podejrzewam, że gdyby po rozpakowaniu pośmigały trochę z dętkami, to udałoby się przy użyciu pompki, bo tak też się udało przy kolejnym podejściu.

DSCN030ar

Na szlakach Geaxy zachowywały się przewidywalnie po prostu zawsze...zawsze, gdy było sucho. Im więcej wilgoci, tym gorzej, ale przecież w praktyce nie ma opon uniwersalnych. Po ostatnich historiach z notorycznie rozcinającymi się o byle kamyszek gumami tutaj przypomniałem sobie, jaką wartość ma kawał gumy. Nawet, gdy bokiem przejechałem o coś będącego potencjalnym zagrożeniem, Saguaro trzymały powietrze dalej. Po prostu kompletna beztroska, a przecież o to chodzi szczególnie wtedy, gdy nie liczy się czas, lecz dobre samopoczucie.

Ścieralność obu kompletów jest niska na tyle, że po przebiegach około 1500km nie widać wyraźnych śladów zużycia, nawet włoski się ostały. Zresztą nic dziwnego, bo mieszanka gumy jest twarda, nastawiona przecież na suche warunki.

Gdybyśmy mieli jakoś krótko i obrazowo określić te opony, to powiedzielibyśmy tak: pierwszym wcieleniem bardzo dobrej opony na suche warunki jest Racing Ralph Evo, drugim ten sam laczek w wersji Snake Skin, a kolejną, najbardziej pancerną odsłoną jest Saguaro, szczególnie w wersji TNT.

W związku z tym uważamy, że na łatwe maratony szkoda targać dodatkowe gramy, bo jak ktoś ma pecha, to i palec wiadomo gdzie złamie. Ale na obfitujące w kamienie trasy i bezstresowe treningi Saguaro mają jak najbardziej sens. No chyba, że ktoś w dniu zawodów będzie mieć dobry biorytm i wie, że wszystko, co ostre,  bez wyjątków ominie.