http://www.test.rowery650b.eu/images/stories/Sprzet/Testy/RST_Aerial/IMG_7298.JPG

Niedawno wskoczyłem na moje marzenie od roku – czyli na „tłentynajnera”… Co prawda to nie suuuuuper maszyna, co to jak na nią patrzysz, to sama jedzie, bo rama tylko aluminiowa, ale za to Accent Peak 29, napęd i hamulce nawet niezłe (transplantacja  organów z mojego „Authora”). No i amortyzator - zamontowany testowy RST AERIAL 29 z manetką blokady skoku.

Artur Pałasiewicz

"Powietrzny RSTek" zadebiutował w tym roku mając na celu wypełnienie niszy między najprostszymi amortyzatorami z serii Blaze a o wiele droższym modelem RST First Air. To nie jedyny powód, - zakładam że innym była chęć stworzenia produktu konkurencyjnego do najpoważniejszych rynkowych przeciwników – SR Suntour i Rock Shox. Na pewno warto wspomnieć o tym, o czym być może niewiele osób wie - RST od kilku ładnych lat odbudowuje z powodzeniem swój wizerunek co stało się możliwe po wykupieniu patentowych rozwiązań od Manitou i adaptacji ich do własnych konstrukcji. "RST is not DEAD" - czego najlepszym przykładem jest choćby flagowy RST Champ 29 dorównujący klasą najlepszym na rynku. Czy Aerial 29 może przechylić szalę zwycięstwa na korzyść RST? "Mission impossible"....niekoniecznie!

RST AERIAL 29 na pierwszy rzut oka do złudzenia przypomina droższego brata - model FIRST AIR 29. Opierając się na specyfikacji producenta mamy do czynienia ze sztućcem posiadającym konkretne, 32 milimetrowe golenie górne wykonane ze stopu aluminium 7050, aluminiową koronę oraz golenie dolne. W komplecie otrzymujemy także standardową, stalową rurę sterową o długości 24cm, co w przypadku większości 29erów oznacza konieczność skrócenia o co najmniej 7-8cm. Golenie mają rozstaw typowy dla RST – 130mm, tym samym wepchniemy weń niemal każdy kapeć dostępny na rynku. Zgodnie z trendem ostatnich lat, producent zastosował mocowanie zacisku hamulca tarczowego w standardzie Post-Mount. Miłym akcentem jest solidna, przykręcana przelotka porządkująca prowadzenie przewodu hamulcowego. Haki przedniego koła są konkretne i pewnie trzymają w ryzach przednie koło.

P7195325P7195326

P7195323

System tłumienia….No tu nie ma się czego wstydzić. Aerial 29 jest (jak sama nazwa sugeruje) amortyzatorem z gatunku olejowo - powietrznych. W prawej ladze mamy kartusz z kąpielą olejową zaś w lewej nodze asystę powietrzną służącą do ustawiania naprężenia wstępnego i oczywiście czułości naszego towarzysza.  Niestety, dział marketingu zadecydował o wykreśleniu z listy, możliwości regulacji tłumienia odbicia oraz kompresji, jak to ma miejsce w wyższych modelach. Te elementy są w teorii „predefiniowane” na etapie produkcji. Na osłodę właściciel otrzymuje blokadę 10 centymetrów skoku inicjowaną przez dźwignię na kierownicy. No no no…nie pogadasz, ręki nie podasz…

IMG 7297IMG 7298

Jak wspomniałem wyżej, RST Aerial jest zewnętrznie kopią droższego modelu FIRST. Niestety jedynie wzornictwo jest podobne. Różnicę w użytych materiałach bardzo szybko obnaża waga elektroniczna. Zdaniem producenta Aerial 29 waży ok. 2400g….Tiaaa, parafrazując dowcip o czerwonym Kapturku: „Pocałuję Cię, Kapturku tam, gdzie Cię jeszcze nikt nie całował”…..Chyba tylko w koszyk! Nasz wagomierz pokazał wynik godny amerykańskich dzieci stołujących się u wujka Rona McDonalda – 2,670g…(zapadła niezręczna cisza – w tle słychać szum wiatru w lewej goleni oraz chlupot oleju w prawej…. )

P7185321

Niezrażony wynikiem docinam sterówkę do 16,7cm, co w przypadku ramy Peak 29 wymusza zastosowanie trzech podkładek pod mostkiem. No i dobrze…”łatwiej kijaszek pocienkować niż go potem pogrubasić”, jak mawiał nasz ostatni Wielki Trener w piłce kopanej. Widelec chudnie trochę ponad 100g.

Sprawa może drugorzędna – estetyka wykonania i kolorki – kolor czarny (rama czarno-czerwona), malowanie – solidna, równa warstwa, napisy też porządne, no i manetka. Nie ma róży bez ognia, jak wiadomo. Poprzednie dwa sezony jeździłem na RST First Air RL (26") – lekko inna klasa amorka, choć firma ta sama. W moim starym amorku manetka była "barzdziej rozbudowana" – można ją było ustawić pod kątem do kierownicy (po lewej jak i po prawej stronie), miała nastawienia pośrednie od kompresji do pełnej blokady, pracowała lekko. Jednym słowem – wykorzystano przy jej opracowaniu zasady ergonomii. Tu – system jak w kompie – zero-jedynkowy: albo pracuje, albo sztywny. Na dokładkę trzeba bardzo mocno wciskać dźwignię blokowania i zwalniania, żeby zareagowała. Plus należy się za mocowanie obejmy - w porównaniu ze starym amorkiem obejma łatwiej wchodzi pod „telewizorek”, co pozwala na zwarte ustawienie wszystkich manetek. Czy nie można było w tym amortyzatorze zastosować manetki blokady z tamtego modelu? Chyba różnica w cenie końcowej nie byłaby taka duża.

IMG 7302IMG 7315

P7195330P7195328

Amortyzator zamontowany, rowerek złożony, pierwszy przejazd techniczny po mieście. Zawieszenie dość ciężko pracuje, sztywne i nieruchawe, mimo, że ciśnienie ustawione jest zgodnie z instrukcją do mojej wagi (80 kg) – około 90 psi. Swoją drogą kompletnie nie rozumiem, dlaczego producentom nie chce się umieszczać informacji o ilości wiatru na wewnętrznej stronie goleni. Taka prosta rzecz, a ile radości dla użytkownika, który nie musi grzebać w necie albo w papierowej instrukcji. Przy okazji także warto poświęcić parę chwil na znalezienie "własnego" ciśnienia, ponieważ RST przestaje należycie działać, gdy jest go ciut więcej niż potrzeba. Rzekłbym wręcz. że lepiej jest wtłoczyć go nieco mniej, niż sugeruje instrukcja. Szasna na dobicie niewielka, a za to rośnie wyraźnie czułość.

W efekcie, niezrażony pierwszą mało pozytywną obserwacją, po przyjeździe do domu łapię świeżo kupiony smar do amortyzatorów firmy „BRUNOX”. Postępuję zgodnie z instrukcją – „napsikać” na golenie przy uszczelce, podpompować, wytrzeć, powtórzyć operację. Już po pierwszym „popsikaniu” czuję wyraźną różnicę – amortyzator zaczyna miękko pracować, równo i gładko na zablokowanym hamulcu… Sądzę, że smar fabryczny z lekka się zestalił i golenie nie ślizgały się płynnie.

To teraz w miasto… Jako cyklista górski asfaltowy jeżdżę większość wycieczek po dostępnych szlakach rowerowych miejskiej dżungli i po łagodnych trasach w terenie.

Miasto – głównie krawężniki… Tłucze przy zjeździe – no, ale przecież nie był konstruowany z myślą o jeździe po krawężnikach. Wszystkie drobne nierówności, dziurawe chodniki, studzienki, wystające pokrywy studzienek – tłukę po nich bez litości z duszą na ramieniu, żeby mi nie trzasnęła opona (dętka nie puści, bo opony bezdętkowe). Ale amortyzator „łyka” to wszystko bez problemu! Jedyny kłopot – nieprzepisowy „leżący policjant” koło domu – rąbie… Kształt tej przeszkody przypomina nadmuchane żeberko z kaloryfera, pewnie dlatego. Ale wystarczy lekko unieść się znad siodełka i ugiąć ręce w łokciach (nie tylko rozmiar, ale i technika) – i bierze się przeszkodę na luzie…

Ale jako tester - niedowiarek, robię na złość swoim kościom i blokuję skok amortyzatora.  A co – niech pokaże, jak zniesie warszawskie chodniki… Jest dobrze – niemal pełna blokada, choć jednak minimalnie ugina się na większych dziurach. Powtórka na krawężnikach – łomot jak na pełnym sztywniaku. Ale to przecież nie amorek krawężnikowy. Poza tym zawsze wychodziłem z założenia, że nie po to mam amortyzator, żeby mi łokcie wyłaziły pod pachami – szybko zwalniam blokadę i od razu mam do dyspozycji prawie cały skok.

IMG 7299IMG 7300

Trasa w terenie – zagłębienia szutrowej głównej dróżki i ubitych bocznych przecinek bierze dobrze. Łagodnie się zapada i łagodnie tłumi przy wyjeździe, praktycznie nic nie czuć. Zaorane pole z kartoflami – oczywiście brzeg pola „utwardzony” – bruzdy pięknie ubite, tarka jak nie wiem – ostrzeżony doświadczeniami z krawężnikami mocniej ściskam kierownicę (680 mm) i unoszę się nad siodełkiem – i pełne zaskoczenie – da się wytrzymać i jechać spokojnie… Tak samo testowałem go po nadwiślańskich rozjeżdżonych drogach w okolicy wału nad Wisłą – bezproblemowa jazda po wybitych poprzecznych dołkach i dołach – przydaje się obecność sztywnych 32mm goleni. Nie mam złudzeń, że w tej kategorii RST nie jest brylantem, ale na potrzeby normalnego zjadacza chleba - entuzjasty jednośladów, zupełnie wystarczy – zdecydowanie bardziej polecam niż rachityczne odnóża takiego Rock Shoxa XC 28....

Jadąc ścieżką (pięknie zrobiona z kostki, kiedyś wyjeżdżone koleiny i tabliczka „zakaz jazdy po koronie wału”) usytuowaną na wale, dojechałem do piaskarni – nie mogłem sobie odmówić, żeby nie przetestować zachowania amorka w piachu. Na zablokowanym szedł jak czołg  (no, ale pomocne są chyba także opony Bontrager 29x2,10), dopóki nie wpadłem w piach bardzo sypki i głęboki – mało nie poleciałem przez kierownicę. Na odblokowanym – nie dojechałem połowy tego odcinka, co na sztywnym.

IMG 7306

RST Aerial nie jest wyjątkiem wśród amortyzatorów powietrznych – charakterystyka ugięcia jest typowa dla tej rodziny sztućców: progresywna – czyli tak, jakbyśmy ściskali strzykawkę. Na początku miękko a później coraz twardziej. Jak pisałem szansa dobicia dobrze ustawionej asysty powietrznej jest niewielka.

Jako cyklista górski asfaltowy pokatowałem rowerek po mieście – takie piękne tarasowe, łagodne schody (wysokość stopnia tak π x oko ok. 5 cm), których w mieście jest sporo – zjazd bezproblemowy. Podjazdy także nie są katorgą - mój model zachowywał się kulturalnie, tzn kulturalnie pompował, jak na powietrzny sztuciec przystało. Tak samo puszczenie się po kocich łbach ulicy Mostowej – jak po stole… RST Aerial przyjemnie łyka małe i średnie nierówności, ale bardzo istotna jest tu ilość powietrza (już któryś raz podkreślam). Nie trzeba wiele, aby przesadzić – wtedy przyjemność ustępuje miejsca „karze”.

W trakcie „tłuczenia” (schody, krawężniki, studzienki, kocie łby, szutrowo-kamienista nawierzchnia) amorka nie zauważyłem żadnego odbicia, odprysku, ryski na goleniach, które nauczony doświadczeniem i wrodzoną dbałością, starannie wytarłem (przy uszczelkach pędzelkiem) i jeszcze raz „popsikałem” Brunoxem. Swoją drogą producent podaje dość duże odstępy czasowe między przeglądami. To już nie godziny, ale tygodnie i miesiące! Wygląda więc na to, że RST faktycznie chce odzyskać dawną sławę.

Podczas jazdy po mieście – skok amorka, co wykazały domowe pomiary obwódek kurzu na goleni – został wykorzystany w ponad 60% - od 5 do 7,2 centymetra. Katowanie w terenie zaowocowało wieloma obwódkami, aż do 8 centymetrów. Amorek testowałem na trzech jazdach i jednym przejeździe „technicznym” – łącznie według wskazań licznika 176,4 km.

IMG 7314

Generalnie – jak dla mnie, cyklisty „krawężnikowego”, nie dbającego o każde 5 dkg wagi sprzętu (oponki na brzuchu dają większe możliwości jej zrzucenia) – może być… Stosunek jakość /cena - na początek składania budżetowego rowerka – polecam. Jest to wstęp do przygody z „tłentynajnerem”, pamiętajmy o tym, że amortyzator jest ważnym elementem, dającym nam nie tylko przyczepność przedniego koła, ale także oszczędzającym nasze nadgarstki, łokcie. Dodatkowym atutem tego sztućca jest pop lock – można z niego niej korzystać lub nie… Nawet dla jeżdżących, tak jak ja, bez szaleństw, ale w terenie, możliwość szybkiej blokady bez zsiadania z roweru w sytuacji, kiedy polna droga kończy się ładnym piaseczkiem – jest fajna… Pamiętać też trzeba o technice jazdy – jak będziemy się „wozić” z gracją worka cementu, to amorek nawet z najwyższej półki da niewiele…  Oczywiście „amatorzy-profesjonaliści” (waga, ach, ta waga, widelcami bym ją jadł…) nie ulegną moim namowom, ale sądzę, że do spokojnej jazdy (takiej, jak moja) warto spróbować…

No, ale wiadomo, że jeden widelec kompletu sztućców nie czyni i konkurencja gruszek w popiele nie zasypia. Za testowego RST trzeba katalogowo wybulic 699PLN. W podobnej klasie jest amorek Suntour Raidon X3 LO 29er, ważący nieco mniej, bo 2,3 kg, skok 100 mm z możliwością ustawienia do 120 mm. Do tego trzeba wspomnieć o produkcie kuchennym Rock Shox XC 32 TK CL 29”, skok 100mm o podobnej masie i możliwościach. Dlatego wspominam o tych amorkach, bo ich dane techniczne są bliskie testowanemu przeze mnie RST, ale jest różnica w cenie. Ta różnica nie kwalifikuje się do darcia szat, ale jednak grosz do grosza w budżetówce też się liczy... A jak się chce wejść ostro na rynek z produktem popularno-budżetowym oraz odbudować nadszarpniętą przez lata renomę, to warto podumać przez chwilę nad atrakcyjniejszą ceną własnego produktu. Polski klient jest co raz lepiej zorientowany w ofercie rynkowej (net się sprawdza…) i dwa razy zastanowi się nad wydaniem złotówek.

Tak czy siak wiadomo, że w miarę jedzenia, zwłaszcza widelcem, apetyt rośnie… Ale zacząć od czegoś przygodę z 29” trzeba…Tym czymś, bez ryzyka, może być właśnie RST Aerial 29!